Janusz T.Skotarczak:
– To było na początku 1991 roku. Wielki Post. Rekolekcje szkolne. Od rana do wieczora myślałem o jednym: czym wypełnić te trzy dni, aby one miały jakiś sens? Powoli powstawał kształt tych rekolekcji: modlitwa, spowiedź, Msza św. To w kościele. A cała reszta: spotkania, koncerty, filmy, konkursy… w szkole. Po tych rekolekcjach wiadomo było jedno: one zbliżyły nas do Boga i do siebie. Zbliżenie do Boga niech pozostanie tajemnicą. Zaś zbliżenie do siebie zaowocowało powstaniem w szkole Klubu „Przystań” . Klub ten wyrósł z naszej wielkiej chęci bycia ze sobą po lekcjach. Kształt tego naszego wspólnego bycia wyznaczały różne spotkania. Po pewnym czasie ustalił się ich plan tygodniowy. I tak w poniedziałki uczyłem ich grać na gitarze, we wtorki oglądaliśmy filmy na wideo, w środy czytaliśmy Biblię, w czwartki były gry sportowe, w piątki – nauka tańca (prowadziła je pani Gabriela Wasielewska), a w soboty – indywidualne rozmowy, wyjazdy i koncerty (byli u nas m.in.: Poldek Twardowski, Stare Dobre Małżeństwo, Przemo Goc, Greenfields, Tadeusz Woźniak, Antonina Krzysztoń, BZN, Eleni, Skaldowie, Minores, Greccio, Gaudeamus, Zmartwychwstanie). Każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Bardzo się z tych spotkań cieszyliśmy. Czekaliśmy na nie. Można by dużo o tym pisać. Tu chcę wspomnieć tylko o tych, którzy przychodzili na naukę gry na gitarze. Otóż okazało się, że byli bardzo pojętni. Wnet zaczęli sami śpiewać i sobie przygrywać. Na którymś z naszych spotkań zrodził się pomysł, aby spotkać się z tymi, którzy podobnie jak my grają i śpiewają piosenki religijne. I tak „urodził się” nasz Przegląd Piosenki Religijnej, czyli ŚREMSONG.
– Całe to przedsięwzięcie rodzące się w pośpiechu nie było wcale takie proste. Nawet moi najbliżsi nie bardzo wiedzieli po co i na co to całe zamieszanie. Wszak jeszcze do dziś słyszę głosy: – Na co to wszystko? Czy nie lepiej sobie odpocząć? A czas i pieniądze kto katechecie zwróci? Było mi źle, bo zacząłem ulegać tej atmosferze. Uratowało mnie wtedy to, że uwierzyłem w zdanie hinduskiego myśliciela mówiące, że „Bóg uśmiecha się kiedy widzi, że człowiek śpiewa”. To zdanie nie opuszczało mnie od rana do wieczora. Całe też szczęście, że po raz kolejny przybył z pielgrzymką do naszej Ojczyzny Jan Paweł II. Aby nie wsłuchiwać się w głosy malkontentów ruszyłem po Polsce za Papieżem. Do Śremu zjechałem prawie w ostatniej chwili przed rozpoczęciem Przeglądu. Kiedy już wróciłem – wiedziałem po co to wszystko. Papież mnie „wyprostował”. Szczególnie tym, co mówił do katechetów we Włocławku i do świata kultury w Teatrze Wielkim w Warszawie.
Można więc powiedzieć, że do powstania Przeglądu przyczyniło się Duszpasterstwo Młodzieży przy kościele pofranciszkańskim w Śremie w którym wzrastałem i pierwsze rekolekcje szkolne w Szkole Podstawowej nr 2. Ważną dla jego powstania była też myśl R.Tagore i sam Jan Paweł II.
Na Przegląd Piosenki Religijnej do Szkoły Podstawowej nr 2 w Śremie zjechało zaś około 100 osób. To było bardzo kameralne i rodzinne spotkanie. Ci, którzy na nim byli pamiętają jego klimat do dziś. Ten śpiew nas wciągnął, połączył i zaczął promieniować. Przegląd ten nazwałem „zerowym”, czyli wstępnym, bo chciałem się zorientować, jak to jest z piosenką religijną w szkołach. Interesowało mnie, czy muzycy szkolni ze swoimi zespołami podejmą zaproszenie. I tak to się zaczęło.